Czy Paryż może zachwycić ????
Są w życiu członków koła i oddziału tarnowskiego SEP chwile, które są spędzone inaczej niż na organizowaniu konferencji, szkoleń czy kursów. Tymi momentami są niewątpliwie wycieczki organizowane w całości lub przy współudziale naszej technicznej organizacji. Takie imprezy są potrzebne, bo integrują środowisko i pozwalają bardziej się wzajemnie poznać. Są również wytchnieniem w szarej codzienności organizacji i od ciężkiej, czasami niedocenianej pracy zawodowej. W dniach od 25 września do 30 października 2007 roku została zorganizowana przy naszym udziale przez Związek Zawodowy Solidarność działający przy Zakładzie Energetycznym w Tarnowie wycieczka do stolicy Francji Paryża, w której oprócz członków związku wzięli również udział członkowie SEP. Przynależność organizacyjna nie miała praktycznego znaczenia, gdyż granice zatarły się skutecznie, bo wiele osób. było członkami obu organizacji.
Rankiem 25 września wyruszyliśmy autokarem z Tamowa przez Czechy w kierunku celu naszej podróży. Zwiedzanie rozpoczęło się już podczas drogi, od czeskiej Jaskini Macochy położonej w Krasie Morawskim, leżącym w okolicach Brna. Atrakcję dla zwiedzających dopełniła stylizowana na pociąg spalinowa kolejka podwożąca zwiedzających do wejścia do jaskini odległej od parkingu o około 2 km i półkilometrowy spływ rzeką Punkva płynącą w jej wnętrzu. Poza tym jaskinia ma piękną szatę naciekową i rzadko spotykaną w innych jaskiniach 138 m przepaść, która powstała na skutek zawalenia się jej stropu. Polecam ją odwiedzić każdemu, kto zawędruje na Morawy.
Następnego dnia po noclegu znajdującym się w pobliżu granicy czesko- niemieckiej. przy mglistej pogodzie, ruszyliśmy przez Niemcy i duży kawałek Francji podziwiając po drodze mijane krajobrazy. Ten dzień spędziliśmy w autokarze, by w późnych godzinach nocnych dotrzeć do hotelu klasy turystycznej, w którym mieliśmy spać przez kolejne trzy noce. Rankiem następnego dnia wczesna pobudka, śniadanie w samoobsługowym jadalnym aneksie i już od tej pory nieustające zwiedzanie. Najpierw jedziemy do Reims leżącego 160 km od Paryża, gdzie zwiedzamy katedrę miejsce koronacji królów Francji. W telegraficznym skrócie oglądamy z okien autokaru najstarszą część miasta i udajemy się z powrotem do podparyskiego Wersalu, będącego w pewnym okresie właściwą siedzibą królów Francji. Najpierw przez dwie godzin zwiedzamy zdaje się niekończące wnętrza zespołu pałacowego, gdzie napotykamy również polskie akcenty. W genealogii Burbonów odnajdujemy Marię Leszczyńską królową Francji, będącą żoną Ludwika XV. Przechodzimy przez wiele pomieszczeń pałacowych, zaglądamy do prywatnej kaplicy królów Francji wielkości niejednego kościoła, podziwiając zgromadzone dzieła malarstwa, mnóstwo rzeźb, przyozdobione malowidłami i sztukaterią sufity i wiele, wiele innych dzieł sztuki. Cóż Wersal, Wersal i prostu Wersal. W tak krótkim czasie możemy jedynie posmakować pobytu w tym miejscu, a nie naprawdę zwiedzać to miejsce. Spieszymy się, bo na zewnątrz czekają na nas hektary słynnych ogrodów wersalskich przyozdobionych wieloma fontannami. Oglądamy ciągnące się niejednokrotnie kilometrowe aleje obsadzone w różnorodny sposób uformowanymi drzewami, krzewami ozdobnymi. Poza tym to ogród przyozdabia mnóstwo różnych kwiatów, którymi zachwyciłaby się niejedna polska gospodyni domowa. O przepychu panującym w tym miejscu niech świadczy położona opodal tzw. wioska Marii Antoniny, którą wybudowano specjalnie dla niej. aby mogła podziwiać sielskie życie panujące na francuskiej wsi i gdzie jak mówią złośliwi nawet świnie doznawały kąpieli w perfumach, aby nie psuć powietrza najjaśniejszej pani. Rewolucja francuska położyła kres tym ekstrawagancjom o mało co nie doprowadzając do ruiny opuszczone przez króla zabudowania pałacowe. Zresztą postępowa gilotyna zwieńczyła dzieło rewolucji. Pracowity dzień kończymy w’ stylowej tureckiej restauracji, gdzie spożywamy smacznie przyrządzone jedzenie i bezzwłocznie udajemy się na spoczynek.
Rankiem 28 września udajemy się na zwiedzanie Paryża. Na pierwszy rzut idzie Panteon, były kościół Sw. Genowefy, odbudowany przez Ludwika XV. Tu w podziemnej krypcie znaleźli miejsce wiecznego spoczynku ludzie nie zawsze związani z kościołem, a nawet wręcz go zwalczający. Znajdują się tu groby Wiktora Hugo, F.mila Zoli, Woltera. Marii Curie-Skłodowskiej, Carnota i Mirabeau. Ze względu na ograniczenia czasowe większość uczestników wycieczki ogląda tę budowlę jedynie z zewnątrz, a potem udajemy się w’ kierunku Pałacu Inwalidów. Głównym naszym celem jest kościół Sw. Ludwika, gdzie znajduje się granitowy czerwony sarkofag Napoleona Bonaparte, tak umiłowanego przez Francuzów i również w części przez Polaków’. Przykładem tego Wprost bałwochwalczego uwielbienia są postacie niektórych bohaterów „Lalki”, jak choćby Rzecki. Oprócz Napoleona spoczywają tutaj znamienici Francuzi, są wśród nich marszałkowie Francji Fochę i Vaubana. Części wycieczki udaje się jeszcze zajrzeć do Pałacu Inwalidów.
Wczesnym popołudniem udajemy się do znanego na całym świecie muzeum Luwr, na którego zwiedzanie udajemy się indywidualnie, przeważnie małymi dwu lub trzy osobowymi grupkami. Muzeum jest obiektem potężnym, składającym się z wielu działów, niekoniecznie związanych z kulturą materialną Francji. Najwyżej związanych są z nią poprzez imperialne podboje Francji. Ze względu na ogrom nic jesteśmy w stanie nawet przejść przez wszystkie udostępnione publiczności ekspozycje. Osobiście oglądam wystawę poświęconą sztuce starożytnego Egiptu, gdzie wystawiono dziesiątki sarkofagów i w iele zachowanych do naszych czasów mumii. Sztuka egipska błyszczy w tym miejscu wprost szczerozłotymi, misternie wykonanymi precjozami wydobytymi przez francuskich archeologów’ ze starożytnych grobów faraonów, wyrobami z. kości słoniowej. Można zobaczyć tu słynne egipskie skarabeusze i mnóstwo posągów i różnych rzeźb, sfinksów, przedmiotów użytkowych, elementów malowideł i kamieniarki. Przechodzę również przez ekspozycję poświęconą sztuce Etmskiej. Wprost przebiegam przez część ekspozycji poświęconej sztuce starożytnego Rzymu i Grecji, gdzie eksponowane są słynne Nike z Samotraki i Wenus z Milo. Z zainteresowaniem zatrzymuję się w’ sali prezentującej bogato zdobione insygnia koronacyjne królów i kończę na dziale malarstwa, gdzie można zobaczyć znaną na całym świecie Monę Lizę Leonarda da Vinci i wiele dzieł słynnych malarzy jak choćby Rafael Santi, Jan van Eyck, Albrecht Diirer. czy bardziej współczesnych Delacroix. Tylko tyle i aż tyle udało mi się zobaczyć w ciągu niespełna trzech godzin zwiedzania muzeum w’ towarzystwie Naczelnego naszego Biuletynu SEP. mieszczącym dziesiątki tysięcy dzieł sztuki.
Jeszcze tego samego dnia udajemy się na znany, nieczynny już obecnie Dworzec D’ Orasy pełniący obecnie funkcję galerii sztuki. Muzeum to jest ciekawe, gdyż prezentuje sztukę XIX i początku XX wieku. Są to zarówno rzeźby, jak i obrazy, oraz dość sporych rozmiarów dział poświęcony początkowi fotografii tzw. dagerotypii. którym można się zachwycić z powodu wyrazistego oddania szczegółów. Zdjęcia są w doskonałym stanie i przyciągają wielkoformatowymi rozmiarami.
Wieczorem udajemy się nad Sekwanę, gdzie podczas około godzinnego rejsu podziwiamy zabytki Paryża, rozpoznając pośród nich niektóre obiekty takie jak choćby mijany po drodze dworzec D’ Orasy. katedrę Notre-Dame, czy górującą nad miastem, iskrzącą się tęczami różnobarwnych, zmieniających się w czasie świateł wieżę Eilffla . Przepływamy pod wielką liczbą mostów. Podczas rejsu mijamy wiele spacerowych statków, których wygląd każdego i charakter jest inny. Pomimo, że nie jest za ciepło, prawie wszyscy wylegli na górny pokład, aby podziwiać stąd panoramę pięknie oświetlonego miasta. Późną porą zmęczeni, ale zadowoleni WTacamy do naszego hotelu.
Ostatni dzień pobytu w Paryżu był również intensywny jak i poprzednie. Najpierw jedziemy przez Paryż, do bazyliki Sacré -Couře położonej na szczycie wzgórza Montmartre. Piękna biała bazylika przyciąga swoim orientalnym widokiem powstałym z połączenia stylu romańskiego z bizantyjskim. Pniemy się po stromych schodach tak jak i tłumy zdążających do niej ludzi. Z tarasu pod bazyliką roztacza się wspaniały widok na zdaje się niekończący się Paryż. U wejścia do bazyliki spostrzegam polski akcent, tablicę upamiętniającą pobyt w tym miejscu w 1980 roku naszego Ojca Sw. Jana Pawła II. Sama bazylika wewnątrz jest pokryta mozaikami, a kopułę prezbiterium zdobi postać Chrystusa otoczonego wieloma postaciami świętych. Mozaika przedstawia również w scenach alegorycznych postać papieża ofiarowujący Chrystusowi kulę ziemską i postać kobiecą ofiarowująca królewską koronę. Ta przepiękna bazylika powstała po zakończeniu wojny niemiecko-francuskiej w 1870 roku, gdy dwaj przemysłowcy przysięgli, że jeśli zobaczą po wojnie niezniszczony Paryż to wybudują kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego. I tak też się stało. Obrzeżami bazyliki przemieszczają się tłumy zaś centralna część przeznaczona jest dla wiernych, którzy uczestniczą w modlitwach i celebrach prowadzonych tutaj jak się wydaje w sposób ciągły. Wychodząc z bazyliki wielu uczestników wycieczki kieruje w stronę starego Montmartre, gdzie przewalają się tłumy wielojęzycznych turystów. Niewątpliwą ciekawostką jest zatłoczony przez turystów i obstawiony restauracjami i kafejkami stary rynek.. To tutaj oferują swoje prace i umiejętności różnej maści artyści, którzy dosłownie okupują rynek.
Paryż to nie tylko zabytki, ale i również współczesność. Z Montmartre udajemy się do la Defense, nowoczesnej dzielnicy wieżowców szkła i aluminium. Budowle przyjmują tutaj najbardziej nieoczekiwane formy i zaprojektowane zostały na osi łączącej je z widocznym w oddali Łukiem Triumfalnym.
Popołudniem udajemy się przez Paryż pod Wieżę Eiffla, która od czasów Światowej Wystawy w 1899 roku stała się symbolem miasta. Stojąc pod nią czujemy się niczym małe mrówki. Nad naszymi głowami tysiące ton ponitowanych stalowych konstrukcji. Kolejnymi windami udajemy poprzez dolną i środkową platformę na platformę górną, znajdująca się na wysokości 274 metrów. Sama wieża do szczytu liczy 320 m. Z niej rozciąga się wspaniała panorama Paryża i tutaj można dopiero ocenić ogrom tego miasta. W dole wije się szeroka Sekwana z niezliczoną liczbą mostów. Nagle dzięki figurom woskowym przenosimy się w odległy świat końca XIX wieku. Widzimy konstruktora wieży inżyniera Gustawa Eiffla, który naradza się w swojej pracowni z dwoma współpracownikami inżynierami Mouriee Koeehiin i Emile Nouguicr. Fantastyczna scena. Zainstalowane na wieży proste przyrządy pokazują, że w ieża kołysze się. co również może sprawić wrażenie. Pozostajemy tutaj przez długi czas. oglądając wielokrotnie w różnych kierunkach panoramę Paryża. Ze szczytu wieży z Naczelnym biuletynu wracamy przez kolejne platformy piechotą, podziwiając z bliska zmieniającą się stalową konstrukcję i zmieniające się pod drodze widoki.
Jeszcze obiadokolacja, która nieco szokuje wiele osób z powodu krwistych na pół surowych befsztyków i ruszamy na zwiedzanie nocą katedry Notre-Dame. Potężne gotyckie portale urzekają swoim pięknem. Do środka wchodzimy jedynie na chwilę i z daleka oglądamy to co można zobaczyć w panującym półmroku. W katedrze odbywało się w tym czasie jakieś patriotyczne przedstawienie. W ciszy, starając się nie hałasować wycofujemy się na zewnątrz. I jeszcze nocny spacer ulicami miasta, podczas którego udaje mi się dosłownie przebiec wraz z Naczelnym przez Centrum Pompidou.
Wracamy do hotelu, by następnego dnia w środku nocy wyruszyć na peryferyjne lotnisko Paryża Beauvais. Przygotowujemy się spokojnie do odprawy, po której okazuje się. że nasz samolot nie dotarł z powodu panującej mgły. Koczujemy na lotnisku czekając na rozwiązanie problemu. W końcu okazuje się, że będziemy wracać tym samym autokarem, ale dopiero późno po południu. Daje to wielu osobom okazję aby poznać okolice. Tradycyjnie już z Naczelnym podążamy do Beauvais, gdzie zwiedzamy miasto i oglądamy jedną z najsłynniejszych gotyckich katedr, której budowa rozpoczęła się w 1227 roku i która do tej pory nigdy nie została ukończona. Późnym popołudniem rozpoczynamy powrót autokarem do kraju, przez co przedłuża się nasz wyjazd o jeden dzień. Pomimo tej niezaplanowanej „przygody” cało i szczęśliwie wracamy do domu.
Czy Paryż może zachwycić ????. Zapewne tak. Dzięki swoim unikalnym zabytkom, dzięki nowoczesnej architekturze i swojej wielkości tak, ale na pewno nie z powodu typowej francuskiej kuchni, która do nas Polaków specjalnie nie przemawia przynajmniej w zaprezentowanym nam wydaniu i w opinii wielu osób nie dorasta naszej do pięt.
Na koniec należy podziękować wszystkim tym, którzy przyczynili się w jakiś choćby najmniejszy sposób do organizacji tego wyjazdu, a zwłaszcza kol. Ew ie Dąbek, która była głównym organizatorem tego wyjazdu. Dziękuję również wszystkim jej uczestnikom, za dobrą atmosferę podczas lego męczącego ze względu na ambitny program wyjazdu