Wpisując się w obchody 100-lecia Stowarzyszenia Elektryków Polskich, Członkowie Tarnowskiego Oddziału SEP na końcu kwietnia 2019 r. wyruszyli na kilka dni do środkowej Azji, do Chin. Celem merytorycznym wyjazdu była wizyta w jednej ze znaczących w świecie firm branży motoryzacyjnej należącej do koncernu BYD Company posiadającej innowacyjne rozwiązania w dziedzinie elektromobilności, napędów elektrycznych oraz specjalizującej się w nowoczesnych technologiach magazynowania energii elektrycznej.
Ponadto program wyjazdu obejmował pobyt w wielu kultowych dla tego kraju miejscach, przejazd szybkim pociągiem i zwiedzanie miast stanowiących wizytówkę „Państwa Środka”: Pekinu, Hangzhou, Wuzhen i Szanghaju.
Tarnowscy elektrycy w Chinach
Zasadniczym punktem programu była wizyta w jednym z największych koncernów świata – firmy należącej do koncernu BYD Company. Skrót nazwy firmy pochodzi od Build Your Dreams (z ang. „zbuduj swoje marzenia”). W czasie prezentacji firmy na dużej zgodnej z potencjałem goszczących nas gospodarzy Sali konferencyjnej przedstawione zostały misja i wizja firmy a także potencjał jakim dysponuje w realizacji nakreślonych celów.
W Sali konferencyjnej
Firma jest dużym potentatem w sektorze motoryzacyjnym, zajmuje się produkcją komponentów szczególnie elektrycznych oraz produkuje samochody osobowe i autobusy pod własną marką. Buduje mocne kompetencje w dziedzinie elektromobilności – nie tylko na folderach lecz faktycznie w rzeczywistości, co potwierdza widok parkingu firmowego gdzie setki pojazdów pracowników przyłączone są do własnych punktów ładowania (każde miejsce parkingowe ma taki punkt).
Parking firmowy dla pracowników
Jest dużym graczem na rynku azjatyckim i światowym w produkcji pojazdów z napędem hybrydowym i elektrycznym. Firma specjalizuje się również w produkcji akumulatorów przeznaczonych do zasilania szerokiej gamy urządzeń poczynając od telefonów a kończąc na magazynach energii.
Przekrój samochodu hybrydowego BYD
Przykładowy asortyment produkcji
Prezentacja wzbudziła ciekawość i chęć poznania przebiegu procesu produkcyjnego w takiej fabryce. Gospodarze umożliwili mam wejście na linie technologiczną i podglądnięcie przebieg procesu bezpośrednio na linii produkcyjnej montażu i testowania partii zestawów złożonych z pakietów akumulatorów litowo-jonowych – sterowalnych zasobników energii – przeznaczonych do zasilania urządzeń elektrycznych. Przechodząc przez wyższe kondygnacje budynku przez okna można było dostrzec, że wszystkie dachy obiektów pokrywają panele fotowoltaiczne, z których energia jest wykorzystywana do bieżącej produkcji w firmie.
Hala produkcyjna
Hale fabryczne pokryte fotowoltaiką
Dwudziestu uczestników spotkania, naszych kolegów miało również możliwość testowej jazdy samochodem hybrydowym marki BYD na przyfabrycznym torze sprawdzając jego przyspieszenie. Komfort jazdy oraz stabilność przetestowano pokonując tor przeszkód na odcinku specjalnym wjeżdżając na 5 metrową pochylnię oraz zjeżdżając z niej.
BYD w akcji
Będąc w Państwie Środka nie można nie zobaczyć obiektu, który wielu do tego Kraju przyciąga czyli Wielkiego Muru Chińskiego. Potężne korki iście chińskie nie pozwoliły nam na długi pobyt w tym miejscu jednym z siedmiu cudów świata. Ale zrobiliśmy swoje czyli, spacerowaliśmy ok 2 godzin po najlepiej zachowanym jego odcinku, wspinając się na poszczególne strażnice, podziwiając kręte i wysokie jego ściany oraz zapierającą dech panoramę na otaczające masywy górskie i doliny.
Fragment Wielkiego Muru Chińskiego
Pekin pamięta jeszcze letnią olimpiadę z 2008 choć przygotowuje się już do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Zwiedziliśmy nadal imponujące obiekty sportowe letniej olimpiady, spotkaliśmy się z niekonwencjonalnym leczeniem w Centrum Medycyny Chińskiej i mieliśmy okazję do zapoznania się z techniką hodowli pereł słodkowodnych i podziwiania biżuterii z przepięknymi perłami. Poznaliśmy miejsca o szczególnym dla Chińczyków znaczeniu, miejsca ich kultury i historii: Świątynię Nieba, która jest jednym z najpiękniejszych parków w Pekinie i cennym zabytkiem historycznym, Letni Pałac – kompleks parkowo-pałacowy, który stanowił miejsce letniego odpoczynku cesarzy chińskich z dynastii Qing, i Plac Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen) będący świadkiem współczesnej historii. Ten największy i najważniejszy plac „Państwa Środka” sąsiaduje z gmachami Mauzoleum Mao Zedonga i Parlamentu i rozciąga się przed Bramą Niebiańskiego Spokoju stanowiącą wejście od południa do Zakazanego Miasta. Po przekroczeniu Bramy zwiedziliśmy wybudowany w XV w. Pałac Cesarski, w którym 9999 komnat pełniło funkcję rezydencji 24 cesarzy z dynastii Ming i Qing. Zakazane Miasto jest największym zespołem pałacowym na świecie i znajduje się na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Po wyjściu na Wzgórze Węglowe podziwialiśmy z zachwytem Park Jingsan z panoramą miasta i Cesarski Pałac.
Zakazane Miasto widok z Wzgórza Węglowego
Trasę z Pekinu na wschodnie wybrzeże do Hangzhou jednej z dawnych stolic siedmiu królestw, położonej na południowym krańcu Wielkiego Kanału pokonaliśmy w 6 godzin (ok 1300 km) szybkim pociągiem. Pociąg rozpędza się do prędkości ponad 300 km/h i nie ma odczucia wielkiej prędkości – jazda po torach jest bardzo cicha i bardzo płynna.
Hangzhou to jedno z mniejszych (ok 7 ml mieszkańców) ale bardzo dynamicznie rozwijających się miasteczek. Zwiedziliśmy buddyjskie klasztory z Świątynią Lingying, czyli Świątynią Natchnionego Odosobnienia, sięgającej swoją historią pierwszej połowy IV wieku, gdy na tym terenie po przybiciu mnichów wzniesiono jej pierwsze pawilony. Emocje wzbudził durian, najbardziej śmierdzący aczkolwiek smaczny owoc pokryty żółtą lub zielonkawą kolczastą skórką. Degustujący go stali się abstynentami gdyż spożywany z alkoholem (podobno) tworzy trujący związek.
Wizytę w Hangzhou zakończyliśmy rejsem łodzią po Jeziorze Zachodnim, będącym jedną z głównych atrakcji miasta, wizytą na polach herbaty i w herbaciarni oraz zwiedzaniem Ogrodu Rodziny Guo, stanowiącego prawdziwe arcydzieło sztuki ogrodowej. Aby pozostać w atmosferze relaksu udaliśmy się tym razem autokarem do usytuowanej na sieci kanałów Wuzhen – jednej z najpiękniejszych wiosek wodnych w całych Chinach, nazywanej „chińską Wenecją”. Niesamowita atmosferę tworzyło wieczorne delektowanie się sztuką w tym operową przy kanalikach żeglownych miasta, przechadzki i podziwianie zawieszonej nad wodą zabudowy i dotykającej wody zwisającej tropikalnej zieleni. Muzeum Krępowanych Stóp – trudna do akceptowania ale specyficzna dla Chin ocena kobiecego piękna, muzeum Wesela, lokalne rzemiosło i wystawy obrazujące miejscowy folklor to ma do zaoferowania ta miejscowość stanowiąca dla oddalonego ok 100 km Szanghaju weekendowe wytchnienie.
Szanghaj – największe miasto Świata ok. 26 mln mieszkańców. W fabryce jedwabiu zapoznaliśmy się z procesem produkcji nici i wykorzystywania jedwabiu do produkcji tkanin, rozkoszowaliśmy się stylem iście azjatyckim jednej z niewielu świątyń buddyjskich w mieście – Świątynia Nefrytowego Buddy – oraz stylem starego miasta przypominającym cesarskie Chiny z słynną herbaciarnią. Spacerowaliśmy po Bund – znanym szanghajskim nabrzeżu, zwiedziliśmy Perłę Orientu – najwyższą wieżę TV w Azji, Szanghajskie Muzeum z znakomitą kolekcją, obrazującą życie społeczeństwa Chin i rozwój sztuki chińskiej na przestrzeni dziejów.
Stare miasto, w tle najwyższy budynek Szanghaju (632 m.)
Nowe oblicze Szanghaju
Chiny jakie zobaczyliśmy to szybko rozwijający się kraj, tygrys gospodarczy, którego główne miasta są nowoczesnymi metropoliami a równocześnie olbrzymimi placami budów. Przeobrażają się błyskawicznie, wyprzedzając inne znane metropolie czystością i doskonałym zorganizowaniem miejskiej infrastruktury.
Zmieniający się Szanghaj
Gdzie jest prawdziwa stolica Chin? W Pekinie, gdzie od XV w. do dziś Zakazane Miasto – siedziba Cesarzy – przypomina o tym, że tzw. Północna Stolica jest tą jedyną słuszną w Państwie Środka? Pekin jest wizytówką Chin, ale czy jedyną? A może prawdziwa stolica jest w Szanghaju? Wielki biznes widać tu na każdym kroku, a podobno władza to pieniądze… Można zadawać sobie te pytania, szukać odpowiedzi w literaturze, internecie, relacjach ze spotkań korporacyjnych i blogach podróżników. A może Hangzhou – jedna z starożytnych stolic i stolica zielonej herbaty?
Czy spotkanie z Chinami, Chińczykami, budowlami i technologią było pięknym wstępem do dalszego poznawania uroków Azji czy jest raczej koniecznością na przyszłość dla rozumienia mentalności, wzmocnienia więzi i rozwoju wzajemnych relacji biznesowych.
Dziękujemy firmie Erbus z Mielca i Panu Andrzejowi za życzliwość i „uszycie” wyjazdu na miarę naszych potrzeb oraz Pani Annie Czarneckiej, która dla naszej grupy była przewodniczką służąc nam ogromną wiedzą i chińskim doświadczaniem pełniąc opiekę jako pilot w czasie podróży.
Wspominał:
Zbigniew Kaput
Zdjęcia udostępnił
Wiesław Cich
上海 znaczy Szanghaj
Szanghaj, ostatnie miasto na trasie naszego wyjazdu po wschodnich terenach Chin to zarazem miejsce, w którym jak w soczewce skupia się dzisiejsze państwo środka.
Jedno z największych miast świata, główny port morski Azji i siedziba jednej z najważniejszych światowych giełd. Już to pokazuje znaczenie miasta w dzisiejszym zglobalizowanym świecie. Szanghaj musi robić wrażenie na przyjeżdżających z całego świata turystach. Na nas zrobił. Ilość nowoczesnych wieżowców w dzielnicy Pudong może przyprawić o zawrót głowy.
Shanghai Tower – 632 m, Shanghai World Financial Center (popularnie nazywany otwieraczem) – 492,3 m, Jin Mao Tower – 421 m i wreszcie Oriental Pearl Tower – 468 m to chyba najbardziej znane Szanghajskie budynki. Z ostatniego z nich mieliśmy możliwość podziwiania panoramy miasta stojąc na jednej z trzech zlokalizowanych w wieży platform widokowych. Jedyna w budynku platforma z przeszkloną podłogą znajduje się na wysokości 263 m i to właśnie na nią wjechaliśmy jedną z sześciu szybkich wind. Podobno przy dobrej widoczności z najwyższej platformy można obserwować widoki w promieniu nawet 100 km. My nie wjechaliśmy na wysokość, która pozwoliłaby zweryfikować prawdziwość tej informacji. Nie mniej jednak rozpościerający się przed nami widok i tak był imponujący. Dodatkowych wrażeń dostarczała jeszcze przeszklona podłoga.
Konstrukcyjnie wieża jest piątym co do wielkości tego typu obiektem na świecie. Jej fundamenty sięgają 18 m w głąb ziemi. Łączna waga budynku to 120 000 ton. Cała konstrukcja opiera się na trzech pionowych, żelbetonowych słupach o okrągłym przekroju. Dla wzmocnienia całości Jia Huan Cheng, architekt budowli zastosował między nimi poprzeczki, a w dole wieży słupy dodatkowo podparto skośnymi belkami. Trzy filary o średnicy 9 metrów każdy podtrzymują konstrukcję budynku. Na rdzeniu opierają się trzy pokłady w kształcie kuli. Im wyżej tym kule są mniejsze. Średnice kul, to odpowiednio: 50, 45 i 14 m.
Na szczęście Szanghaj oprócz nowoczesnego oblicza światowej metropolii (bądź co bądź to obecnie największe miasto świata) ma do zaoferowania także swoją bogatą i niebanalną historię. Wprawdzie drapacze chmur próbowały nam jeszcze nadal towarzyszyć w trakcie zwiedzania historycznej, szanghajskiej starówki wciskając się nachalnie z oddali pomiędzy zabytkowe budynki, ale to nie one przyciągały w tym miejscu naszą uwagę.
Stara dzielnica pamiętająca jeszcze czasy wojen opiumowych pełna małych sklepików, oferujących lokalne przysmaki restauracyjek i urokliwych zaułków przenosiła w czasy cesarstwa i mieszkających w niej zamożnych handlarzy jedwabiem. Faktem jest, iż obecnie jest to miejsce mocno skomercjalizowane. Jakby przygotowane pod „orientalne wyobrażenia” zachodniego turysty. Z drugiej jednak strony miejsce na swój sposób niezwykłe. Przede wszystkim jednak na wskroś autentyczne. Co z tego, że na tle nowoczesnych biurowców robi trochę nierealne, a nawet baśniowe wrażenie? Przecież właśnie te trochę wyidealizowane wyobrażenia dawnych Chin chyba każdy z nas miał gdzieś w podświadomości, a dzięki temu miejscu dane nam było to poczuć.
Czasem za sprawą stylizowanego wystroju mijanych lokali można było poczuć dekadencki klimat lat dwudziestych ubiegłego wieku. Czasu kiedy handlarzy jedwabiem zastąpili nie mniej bogaci przybysze z całego świata. Często o bardzo wątpliwej reputacji. Dzisiaj jest to miejsce, do którego obowiązkowo trafiają odwiedzający miasto turyści.
Ostatnim akcentem zwiedzania miasta był spacer po słynnej nadbrzeżnej promenadzie znanej jako Bund. Znajduje się ona na prawym brzegu rzeki Jangcy. Architektonicznie nawiązuje swoim stylem do baroku, renesansu ale także art déco. Po pierwszej wojnie opiumowej i otwarciu portu dla cudzoziemców na tym terenie powstała brytyjska osada. Pierwotnie był to bagnisty wymagający osuszenia teren. Jednak już na przełomie XIX i XX wieku Bund pełnił rolę najważniejszego finansowego centrum Azji Wschodniej. Obecnie znajdują się tam siedziby światowych organizacji finansowych i hotele. Prawdę mówiąc można było przez chwilę zapomnieć, że znajdujemy się na dalekim wschodzie. Zabudowa sugerowała raczej Nowy Jork, Londyn czy Paryż i to bynajmniej nie ten współczesny ale z początków ubiegłego wieku. To wszystko potwierdza tylko w jak niezwykłym miejscu byliśmy. Miejscu, w którym przez wieki krzyżowały się drogi kupców podążających jedwabnym szlakiem, europejskich ekspedycji kolonialnych, prowadzących tu swoje interesy gangsterów, a w końcu światowych korporacji i wielkiej finansjery. Dużo jak na jedno miasto.
Trzy jakże odmienne oblicza Szanghaju. Nowoczesne centrum, tradycyjna chińska architektura starówki i kolonialny Bund pozwoliły nam chociaż częściowo odkryć teraźniejszość i przeszłość tego fascynującego kraju jakim bez wątpienia są dzisiejsze Chiny.
Waldemar Krzywonos.